Piękno przez wieki – cz.2

Pragnienie bycia pięknym towarzyszy człowiekowi od początków jego świadomej egzystencji. Jednak na przestrzeni wieków ingerencja w wygląd, choć podlegała wpływom wielu czynników, takich jak religia, tradycja, status społeczny, warunkowana była (i jest do dzisiaj), poziomem wiedzy i praktyki medycznej.

Już człowiek pierwotny, w dużej mierze intuicyjnie, potrafił wpływać na poprawę zdrowia i zmianę wyglądu. Doświadczenia z tamtego okresu stworzyły podstawy nauk medycznych i praktyk upiększania, szeroko rozwijanych we wszystkich starożytnych cywilizacjach (szerzej pisaliśmy o tym w poprzednim wydaniu Urody i Medycyny). Nowożytna Europa, w różnym stopniu, czerpała wzorce z doświadczeń i osiągnięć starożytnych, zarówno w zakresie leczenia, odmładzania, jak i sztuk estetycznych.

Średniowiecze

Upadek cesarstwa zachodniorzymskiego w V wieku otwiera okres Średniowiecza w Europie. Choć spuścizną tamtych czasów są wielkie dzieła sztuki romańskiej i gotyckiej, to powstrzymywany rozwój nauk uwstecznił ówczesne społeczeństwa. Asceza, traktowanie ciała jako „szkaradnego odzienia duszy”, sprowadzało życie doczesne do „pogardy nad jego marnością”. Dominacja Kościoła narzucała klasztorne reguły, negujące potrzeby doczesne, w tym przestrzeganie zasad higieny. Do minimum ograniczano mycie i kąpiele. Wyjątek stanowiły barbarzyńskie kręgi społeczności Galo-Rzymian, które kultywowały starożytne zasady dbania o ciało i jego czystość. W odróżnieniu od innych, nosili oni przy sobie przybory toaletowe – grzebienie, nożyce, szczypczyki do usuwania włosów.

Duża śmiertelność spowodowana wojnami, epidemiami (gruźlicy, trądu) i brakiem higieny stanowiła o niskiej średniej długości życia, która dla przeciętnego europejczyka wynosiła około 30 lat.

Z nielicznych łaźni korzystano rzadko. Kąpano się nie ze względów pielęgnacyjnych, a wyłącznie leczniczych (stosowano napary z czarnego bzu i czeremchy). Ciepłem znoszono wiele dolegliwość, lecz łaźnie były też wylęgarnią chorób zakaźnych, szczególnie skórnych. Słowianie często zapadali na świerzb, czyraki i czerwoną wysypkę. Nawet latem myto się sporadycznie – czasem płukano ciało w jeziorze lub rzece.

Uważano, że długie włosy są atrybutem królewskim, a łyse głowy stygmatem niewolników. Frankowie nosili końskie ogony lub włosy opadające na ramiona. Kobiety Germanów i Galów w ogóle nie ścinały włosów, natomiast przedstawiciele obu płci farbowali włosy popiołem z drzewa bukowego na kolor rudy. Nieco później powstała moda odżywiania włosów przyprawami kuchennymi.

W Średniowiecznej Europie, borykającej się z głodem i zarazami powstawały liczne leprozaria – miejsca odosobnienia zakaźnie chorych, głównie trędowatych. Niedomagających wykluczano ze społeczeństwa, kalectwo traktowano jak karę bożą.

W XII w. pojawiło się pojęcie „czarownicy” – kobiety, która zawarła pakt z diabłem. Od XIII w. prawo skazywało na tortury lub stos także magów i czarowników – leczenie czarami podlegało karze. Jednak dzięki popularności amuletów wierzono w moc kamieni i ziół. Kwitła alchemia – dziedzina, której celem było odnalezienie klucza do długiego życia w zdrowiu. Z niej, w późniejszych latach, w Bolonii, Padwie, Paryżu, rozwinęła się medycyna. Nauki pobierali tam również polscy duchowni, którzy obejmowali stanowiska królewskich medyków, jak Marcin – lekarz Stanisława Łokietka, czy Jan Radlica – lekarz Ludwika Węgierskiego.

Pod koniec XIII wieku, mimo powszechnych zabobonów i praktyk alchemicznych, do głosu zaczyna dochodzić nauka. Uczeni zajmujący się badaniem światła zgłębiają optykę, ukoronowaniem czego jest wynalezienie okularów. Pojawiają się profesjonalne łaźnie (w XIV-wiecznym Krakowie było ich 11). Powstaje zawód łaziebnego – masażysty i cyrulika w jednej osobie.

W XV wieku upowszechnianie się stylu rycerskiego zmienia stosunek do piękna – staje się ono atrybutem świętości. A dzięki ideałowi wojownika odradza się kult siły fizycznej. Bohater rycerskich eposów to młodzian o jasnej skórze, jasnych falujących włosach, szerokiej piersi, foremnym ciele, muskularnych ramionach i długiej zgrabnej szyi.

Kobiety w tamtym okresie, podążając za modą na wysokie czoła, depilowały głowy od ucha do ucha, regulowały brwi w cienkie kreseczki. Zamożni europejczycy porzucili luźne ubrania na rzecz dopasowanych, podkreślających figurę strojów. Bogata biżuteria, ozdobne dodatki, w tym buty z noskami wydłużonymi do 15 cm, stały się powodem powołania w 1476 roku w Wenecji urzędu nadzorcy zbytku, który miał kontrolować poziom luksusu eksponowany w ubiorze.

Renesans

Renesans, czyli Odrodzenie, to okres w kulturze europejskiej obejmujący głównie XV i XVI wiek. Humanizm renesansowy – zafascynowanie kulturą starożytnej Grecji i Rzymu, ożywił studia klasycznej łaciny i greki, co spowodowało odnowę naukowej i filozoficznej myśli starożytnej, a także klasycznej poezji i sztuki.

W renesansie pojawiają się lekarze, absolwenci studiów uniwersyteckich, którzy powoli zastępują znachorów, łaziebnych i golibrodów. W 1479 roku we Florencji praktykuje 66 dyplomowanych medyków. Większość dużych miast zatrudnia miejskich lekarzy. Prekursorami chemii farmaceutycznej stają się renesansowi alchemicy. W poszukiwaniu leków leczących wszelkie dolegliwości (a także „kamienia filozoficznego”, przemieniającego kamień w złoto) odkryto kwas solny, azotowy, siarkowy, wodę królewską oraz związki rtęciowe. Paracelsus, medyk miejski Bazylei, pierwszy wykonał maść rtęciową zalecaną w leczeniu kiły. Lek ten stosowano przez 400 lat! Kapustę uważa się za panaceum na wszelkie dolegliwości. Aptekarze sporządzają leki, głównie z ziół, miodu, wina i octu. Mają one formę pigułek, maści, proszków, syropów, a nawet plastrów.

Na wysokim poziomie były florenckie szpitale, w których dużą wagę przywiązywano do dobrego żywienia chorych. Głównym miejscem wykonywania zabiegów higienicznych, ponownie staje się łaźnia. Wykonuje się tu takie zabiegi jak: masaże, parówki, polewanie wodą, nacieranie gorzałką i maściami, baźki suche i cięte oraz strzyżenie włosów. W XVI wieku pojawiają się pierwsze prywatne łazienki z miedzianymi wannami.

W miastach działały mydlarnie, gdzie produkowano i sprzedawano tańsze mydło z łoju, sadła lub masła podgrzewanego z ługiem sodowym oraz luksusowe – z importowanej oliwy i oliwek. Dostępne były też mydła lecznicze: tureckie, greckie, weneckie. Zamożni używali „instrumentów do skrobania języka, wody do płukania jamy ustnej, prochu do zębów”.

W 1548 roku ukazało się dzieło Angelo Firenzuola zatytułowane Dialog o urodzie kobiecej. Księga ta tak opisuje wzorowe atrybuty kobiecości: „włosy blond z cieniem złoto-rudawym, cera nie matowa a połyskliwa, brwi grubsze na środku, cieńsze od uszu i nosa, oko duże, lekko wypukłe, z białą powieką i drobnymi czerwonymi żyłkami, białko oka niebieskie, rzęsy nie za długie, nie za gęste i nie za ciemne, płatek uszny czerwony jak ciemność granatu, różowość policzka, nos zwężający się ku górze, usta raczej małe, ukazujące najwyżej sześć zębów, dziąsła nie powinny być ciemne, szyja biała, okrągła, nogi cienkie u dołu, mocna łydka, stopa mała, ręce duże i białe, dłoń różowa, paznokcie lśniące różowe”. By sprostać tym wymaganiom dłonie wybiela się podgrzanym sokiem z cytryn z cukrem, lub gorczycą z tartym jabłkiem i gorzkimi migdałami.

Około 1490 roku Leonardo da Vinci upowszechnia rysunek człowieka witruwiańskigo z opisem proporcji ciała ludzkiego, do dzisiaj uznawanych za klasyczny wzorzec. Jego dzieła, jak Mona Lisa, przedstawiają kwintesencję klasycznego ideału. Nostradamus, zanim stanie się sławnym astrologiem, produkuje cienie do powiek, pudry i pomadki. Wytarza też kremy odmładzające dla kobiet i Tabletki Herkulesa na męskość dla panów.

Moda renesansowych strojów nawiązywała do form greckich i rzymskich. Ubiory męskie tworzyły barczystą sylwetkę przez watowane kubraki i ciężkie masywne dodatki. Kobiece stroje eksponowały dekolty, co zwracało uwagę na ładne, czyli obfite, dojrzałe, położone blisko siebie piersi.

Barok

Francuskie baroque to „bogactwo ozdób”, nazwa epoki trwającej od XVI do XVIII wieku w środkowo-zachodniej Europie. To czas bogactwa Wersalu, obfitości ciał malowanych przez Rubensa i mrocznego realizmu dzieł Canaletta. To też szybko postępujący rozwój nauk przyrodniczych, określany mianem rewolucji naukowej, który zaowocował wieloma odkryciami, również w zakresie medycyny.

Dzięki wynalezieniu mikroskopu dowiedziano się o istnieniu bakterii. William Harvey opisał działanie układu krwionośnego, a John Ray stworzył pierwsza systematykę roślin. Marcelo Malpighi jako pierwszy zastosował mikroskop do obserwacji tkanek. Opisał krwinki czerwone, naczynia włosowate oraz strukturę tkanki płucnej. Badał także anatomię narządów, m.in. nerek.

Jednak mimo tych odkryć życie codzienne nie było skupione na pielęgnowaniu zdrowia. Higiena osobista podupadła, czystość ciała zastępowano wielowarstwowymi strojami. Kąpano się rzadko, a codzienne mycie ograniczano do twarzy i rąk. Nieprzyjemny zapach niemytego ciała zamożni neutralizowali perfumami.

Duży problem stanowiły gnieżdżące się w domach gryzonie. Zagrożenie stwarzały plagi insektów. Pchły, wszy i pluskwy przenosiły liczne choroby, m.in. dżumę. Plasterki piękności, tzw. „muszki”, służyły do zaklejania powstających z braku higieny ropnych wykwitów na twarzy. Maskowano też nimi zmiany skórne powstałe w wyniku przebytych chorób wenerycznych. Epidemia ospy spowodowała, że praktycznie wszyscy mieli widoczne na twarzach blizny.
Damy drapały się specjalnymi łopatkami, a biżuteryjnymi młoteczkami zabijano na małych kowadełkach pasożyty gnieżdżące się w ubraniu i perukach. Szlachcianki, aby uzyskać piękną i gładką cerę, usuwały plamy, piegi i nadmierne owłosienie twarzy. Zabiegów tych dokonywały stosując wódki, maści i olejki.

Biała, pergaminowa skóra była oznaką wyższości. Wybielano także dłonie. Karnację rozjaśniano pudrem z ołowiu, octu, kredy i białek jaj, zwanym bielidłem. Barokowe fryzury układane były na wysokich podkładkach i zdobione biżuterią. Panujący we Francji Ludwik XIV wprowadził modę na damskie i męskie peruki. Prawdziwą rewolucję wywołały, napływające z francuskich salonów, suknie z dużymi dekoltami odsłaniającymi górną część piersi. W czasach saskich suknie układano na rusztowaniu, tzw. rogówce, które u dołu miało kształt owalnej wanny. Dopełnieniem góry stroju były gorsety.
Męską modę zdominowały bogato zdobione żupany noszone na lniane koszule, z jedwabnymi lub atłasowymi spodniami wpuszczonymi w skórzane, żółte lub czerwone buty.

Rokoko

Rokoko wprowadziło nowy styl do życia arystokracji francuskiej, uwolnionej od wcześniej obowiązujących rygorów dworskich. Swobodne życie towarzyskie koncentrowało się na łatwych i przyjemnych rozrywkach, takich jak bale, gry plenerowe, maskarady. Celem mody stało się podkreślenie zmysłowości, lekkości i urody, a nie jak wcześniej prestiżu i pozycji na dworze. Na wzór mody francuskiej również w Polsce odrzucono sztywność ubioru i zachowania.

Damy uwolniono z ciężkich dworskich sukien na rzecz zwiewnych, jedwabnych, zdobionych falbankami, koronkami, kwiecistych kreacji. Wyglądu modnej elegantki dopełniała pudrowana fryzura – najpierw niska, a od lat 70. XVIII wieku coraz wyższa, układana na drucianym stelażu, z puklami opadającymi na ramiona i bogato zdobiona kwiatami, piórami, czy klejnotami. Modę taką propagowała królowa Maria Antonia.

Ideałem kobiety była krucha, zwiewna postać o maleńkich stopach i dłoniach oraz porcelanowej cerze. Modny francuski kawaler nosił jedwabne pończochy, skórzane trzewiki z klamerkami, na obcasie. Spodnie do kolan przykrywał żakietem z szerokimi rękawami. Panowie nosili również pudrowane peruki, ułożone w rurki loków, zebrane wstążką w kucyk i siateczkę. Jednak higiena nadal odsunięta była na daleki plan. Kąpiel polegała na zmoczeniu opuszków palców w wodzie różanej. Mycie uważano za szkodliwe dla zdrowia, wiec go unikano. W konsekwencji życia w brudzie pleniły się choroby skórne, liszaje, świerzb, krosty. Używanie drapaków nie naruszało dobrych manier, nawet w czasie flirtu.

Przykry zapach starano sie łagodzić pachnidłami. Popularne były wody różane, pomarańczowe, z wawrzynu i gorzkich migdałów. Wcierano w skórę wonne maści i olejki. Odurzenia nadmiarem zapachów powodowały zawroty głowy, nudności i wymioty.

Monstrualnych rozmiarów fryzury, smarowne pomadami, nie były rozczesywane przez tygodnie, co dawało brzydki zapach przetłuszczonych i spoconych włosów. W skudlonych fryzurach lęgły się nie tylko wszy, ale i myszy. Problem insektów był tak wielki, że w konstrukcjach fryzur ukrywano pułapki. Kołtun powstały z wysięków ropnych skóry głowy i brudnych włosów był dolegliwością wszystkich warstw społecznych.

W wieku XVIII dynamicznie rozwinęła się stomatologia, choć dbanie o jamę ustną nie było powszechne. Mimo, iż białe, kompletne uzębienie było pożądane, zębów nie myto i nie leczono. Pierwszą szczoteczkę do zębów, którą produkowano masowo, stworzył w roku 1780 roku w Anglii Wiliam Addis. Nieliczni, w celu wybielenia wcierali w zęby kredę, ale i tak większość ludzi z powodu próchnicy traciła zęby w bardzo młodym wieku. Damy odór z ust i braki w uzębieniu zakrywały za wachlarzami. Tylko najbogatszych stać było na wstawianie sztucznych zębów, a nawet całych protez, które były już wtedy znane.

W epoce Rokoka używano wielu pięknideł, przede wszystkim w celu kamuflażu defektów. Zawarty w nich ołów wnikał przez skórę do krwi, powodując trwałe zmiany w organizmie, włącznie z chorobami psychicznymi. Pudry stosowali również mężczyźni.

Usta podkreślaną żywo czerwonymi pomadkami, brwi czerniono, np. palonymi migdałami. Znano już mleczka i emulsje z konopi, migdałów i pistacji czyszczące skórę. Niestety konserwowano je szkodliwymi solami. Aby przywrócić jędrność skórze, oczyścić ją i ściągnąć, używano octów winnych – preferowano octy różane, cytrynowe, ogórkowe, malinowe i kamforowe. Najpopularniejszy był francuski ocet toaletowy vinaigre de toilette. Dużym powodzeniem cieszyła się „woda królowej węgierskiej”, której przypisywano cudowne właściwości odmładzające i odświeżające cerę.

Opuchniętej twarzy ulgę niosły kataplazmy (ciepłe okłady) z ciasta pszennego. Delikatności dłoniom dodawano wcierając w nie oliwę i pomady. Niestety, w większości stosowanych kosmetyków zawierała szkodliwe składniki, więc nie zatrzymywała urody na długo. Zatem, zgodnie z filozofią tej epoki, trzeba było żyć szybko i intensywnie, by wykorzystać nieuwiędłe jeszcze wdzięki.

Źródło: Uroda i Medycyna (numer 18)


rembelskamgr Katarzyna Rembelska 
specjalista nauk medycznych, 
praktyk w zakresie kosmetologii 
i wybranych zagadnień medycyny estetycznej,
wykładowca, konsultant, 
autorka publikacji z zakresu branży beauty.

Reklama
Góralskie SPA